sobota, 16 czerwca 2012

Pan P, pan H, pan U - zagadeczka.

I.
Pan P. po tym, jak przez wiele lat wojował o dobro ludzkości kradnąc, napadając na rozmaite instytucje i mordujący sam i wespół z kolegami niewinnych ludzi został wreszcie uwięziony na (zdawało by się) długie lata.

Młyny historii jednak mieląc według własnego tajemnego jakiegoś planu sprawiły, że sytuacja w świecie skłoniła więżących zacnego P. ludzi do tego, bo nie tylko go (po wcześniejszym uzyskaniu zapewnienia o niezłomnej woli współpracy) uwolnić, wyposażyć w mądre instrukcje i stosowną ilość kasy ale i - posławszy do ościennego państwa - zapewnić propagandowe wsparcie tak, by nasz P. stanął na czele tego państwa.
Rzecz jasna - i wsparcie i kasa i wiernopoddańcza przysięga pozostała ich wspólnym sekretem, tzw opinia publiczna miała go (niebezpodstawnie) za bohatera i (sporo na wyrost) za człowieka uczciwego.
Splot wydarzeń sprawił, że P przysłużył się dość mocno państwu na którego czele go postawiono nie sprzeniewierzając się zbytnio swoim mocodawcom, tak się bowiem złożyło, że ich interesy były na ten moment zbieżne, choć prawdziwszym jest stwierdzenie, że interesy protektorów P. wymagały aktywnego udziału państwa na czele którego postawiony został P..
W każdym razie - mimo bandyckiego w sporej mierze życiorysu i oczywistych działań na rzecz obcego państwa P. z upływem czasu staje się coraz to bardziej świetlaną postacią dla ludzi, których bardzo skutecznie przez lata całe najpierw rabował a potem oszukiwał.

II
Pan H był sobie zwykłym takim nikim.
Serio - był to człowiek, który przedstawiał sobą doskonałe NIC, no może z domieszką psychicznego skrzywienia.
Kiedy popatrzeć obiektywnie na jego zachowanie - a zachowało się sporo dokumentów go opisujących a nawet filmów z H w roli głównej - kiedy obiektywnie prześledzić to, co mówił, kiedy przeczytać jego główne ideowe przesłanie nie sposób pojąć jakim sposobem ten człowiek osiągnął tak wielkie znaczenie nie tylko dla współczesnych sobie wywracając życie wielu z nich do góry nogami ale wręcz nie sposób zrozumieć, dlaczego w ogóle ktokolwiek mógł poważnie traktować to co mówił a nawet - w ogóle słuchał jego gadania.
Co prawda mrzonki H mogły brzmieć atrakcyjnie dla zmęczonych biedą ludzi ale dla przykładu o wiele bardziej atrakcyjnie wygląda pani Charlize Teron a nikomu do głowy jakoś nie przychodzi by uważać się za jej wybranka i by z jej powodu podpalać miasto.
Pewnym wyjaśnieniem tego, że bełkot pana H znalazł posłuch wśród ziomków jest to, że nie sposób znaleźć informacji o tym, kto go finansował - a przecież każdy trzeźwo myślący człowiek wie, że w demokracji zorganizowanie byle jakiego "ruchu społecznego" kosztuje mnóstwo pieniędzy i pracy wielu zaangażowanych ludzi - im więcej pieniędzy tym sukces pewniejszy a co by nie mówić - pan H odniósł sukces wręcz niewyobrażalny - jego współobywatele poparli go niemal bezwarunkowo a szereg następujących po sobie wydarzeń sprawił, że nasz H osiągnął pełnię władzy i niemal stuprocentowe poparcie.
H - stawszy się synonimem wszelakiego zła - jest werbalnie potępiany przez cały niemal świat, jednak dziwnym jakimś trafem idee przez niego głoszone i sposoby jakimi zyskał to, co zyskał nie tylko po stosownej modyfikacji polegającej głownie na odrzuceniu kretyńskiej retoryki i zamaskowaniu pięknie brzmiącymi hasełkami pozostają aktualne ale i gorliwie naśladowane przez współczesnych.

III
Pan U (podobnie jak pan P) wojował ze złym światem o to, by polepszyć dolę swoich ziomków.
U jednak w odróżnieniu od P. ograniczał się do pyskowania, szczucia innych do konkretnych działań i mędrkowania po kawiarniach Europy.
To chyba jedyna rzecz ich różniąca (przynajmniej do czasu osiągnięcia przez nich pełni władzy) bo obaj pracowali na rzecz tego samego złowrogiego państwa, za tegoż państwa pieniądze i przy aktywnym propagandowym jego wsparciu.
Pan U tedy spędziwszy niemało czasu na kawiarnianym gardłowaniu został przez władze państwa stale nam się w tej notce przewijającego wysłany do ojczyzny a jako że czasy były niepewne i różni ludzie zdybawszy pana U niechybnie odstrzelili by mu jego bandycki łeb - podróż odbył pan U w zaplombowanym wagonie kolejowym. Ściśle - podróżował w jednym a w drugim zaplombowanym wagonie podróżowała z nim góra pieniędzy jakimi obdarzyło go hojne, ekspediujące go państwo.
Dzięki tym pieniądzom (i - bądźmy szczerzy - dzięki wrodzonej przemyślności) U zdołał po przybyciu do ojczyzny stanąć na czele ruchawki jaka się tam odbywała i przejął pełnię władzy. Ruchawkowicze bowiem byli niezbyt liczni i w dodatku skłóceni a popierających U szubrawców była ledwie garstka.
W odróżnieniu od P - U urwał się jednak z łańcucha i państwo na którego czele stanął stało się ku zgryzocie wielu niepodległe.
Mimo że panu H daleko jest w dziedzinie zbydlęcenia do pana U - ten ostatni dzięki sile propagandy jest dlaczegoś pomijany w rankingu skurwysynów a nawet cieszy się pewnym szacunkiem wśród współczesnych.

Przejdźmy do zagadki:
Potraficie zidentyfikować panów P, H i U?
Potraficie zidentyfikować państwa o których mowa?
Potraficie zidentyfikować wspólne elementy?
I pytanie dodatkowe:
Potraficie wyciągnąć jakieś wnioski jakie z powyższego płyną w odniesieniu do naszej nieszczęśliwej ojczyzny?

Nie spodziewam się zalewu komentarzy, tym bardziej, że nagroda za prawidłowe odpowiedzi jest niebagatelna i może okazać się nie do udźwignięcia - jest nią uzyskanie możliwości oglądu świata jakim jest a nie jakim go nam przedstawiają.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Łatwe: Józek, Adi, Włodek. Głównym wspólnym elementem jest niepohamowana chęć wpierdalania się w moje życie. Dziękuje.

Anonimowy pisze...

Odmawiam odpowiedzi:),jednak występowanie PHU jest powszechne i wybitne PHU może istnieć na wszystkich poziomach i szczeblach.Duże PHU może posiadać siatke w której znajduje się ,,guzik" do atoma,małe PHU potrafi wprowadzić obowiązek umieszczenie dzwonka ,,rowerowego" przy pedale.Zadatki na zostanie PHU posiadamy wszyscy i tylko kultura ze starannym wychowaniem domowym może ograniczyć drogę PHU-które jak fakty wskazują z rodzin i kręgów bynajmniej nie królewskich pochodzą,ale też na k.Całe zło w domu rodzinnym się zaczyna.Może jakieś obiektywne kryteria łączące rodzinę i szczep jako obowiązkowe wprowadzić nam trzeba.Powiązać dobre PHU oddalone nawet o setki kilometrów od nas jest niestety problemem i jak dostanę nakaz przymocowania dzwonka do pedała wypierdolę rower na śmietnik-bo takie są tradycje rodzinne.
Karzo

Anonimowy pisze...

A jak roweru szkoda?
Karzo

Anonimowy pisze...

Piłsudski, Hitler i Ulianow. Wszyscu namaszczeni przez germańskie plemię. Ocxzywiście akcja powieści fdzieje się w Niemczech, Polsce i Rosji, choć czasami we Francji, Austrii i państwach przed I wojną światową.
Wspólnym elementem jest nieuchronny upadek każdego z zarządzanych państw i cierpienia ich obywateli oraz postępujące redukowanie wolności w nich występującej z rozszerzaniem porządku socjalistycznego, któryto socjalistyczny - przymiotnik - jak zwykle ma znaczenie negujące.
Wniosek jest jeden i niekoniecznie tylko dla naszej ojczyzny. Gonić lewaków kijami, a jak zaczynają wprowadzać swój terror - kula w leb czym prędzej.