wtorek, 12 czerwca 2012

Papiestwo, katolicyzm, dżuma...

Kilka kolejnych wpisów będzie o wpływie katolicyzmu na to, w jakich warunkach musimy funkcjonować. 

Żyjemy w dziwacznie zarządzanym państwie.
Nie mam na myśli teraz tego, że pan Tusk i jego rząd jest taki czy owaki, że poprzednie rządy - PiSu, AWSu, UW, SLD i kto tam jeszcze się do rządzenia załapał to w gruncie rzeczy jedna sitwa i to sitwa wywodząca się wprost z PRL - wszak pan Miller żadnym opozycjonistą nie był, pan Kwaśniewski też przeciw komunie nie protestował...
Wielu ludzi utrzymuje, że za fatalny stan państwa odpowiada brak dekomunizacji i pozwolenie by decydujący głos w kluczowych sprawach mieli ludzie w taki czy inny sposób powiązani z pierwszą komuną.

To oczywiście prawda, tyle tylko, że nie cała, to ledwie mała i niewiele znacząca część prawdy - oczywiście moim tylko zdaniem.Otóż w mojej opinii głównym winowajcą wszechogarniającego syfu i nieudolności panujących w Polsce jest... katolicyzm jako taki i specyficzna, polska jego odmiana.
Nie wierzycie?
Ano - popatrzmy.
- Czy przypadkiem z górą 90% populacji Polski nie deklaryje się jako katolicy?
- Czy katolicyzm nie jest w Polsce równie powszechny jak powietrze?
- Czy nie jest prawdą, że lościół katolicki ma i zawsze miał wpływ na wychowanie i to on kształtował życiowe postawy poddanych jego indoktrynacji owieczek?
- Czy przypadkiem nie jest tak, że - obojętnie czego rzecz nie tyczy - ZAWSZE znajdzie się już nie to, że autorytet ale całe środowisko przywołujące katolicką religię jako argument ZA (albo Przeciw) jakiemuś rozwiązaniu?
Odpowiedź na wszystkie powyższe pytania jest twierdząca - nie bardzo więc jest nad czym debatować, prawda?
Powie ktoś może: "Zaraz zaraz, jaką winą kościoła, że ludzie nie słuchają jego nakazów i zaleceń?"
I będzie miał rację a raczej miałby, gdyby nie to, że ludzie to nie są maszynki i choć rzeczywiście często działają według nakazów i zakazów czy wpajanej im ideoologii to jednak w swojej masie zawsze kierują się też tzw. zdrowym rozsądkiem.
A ten podpowiada, że skoro naczelną zasadą katolicyzmu, jedyną zresztą jaka przestrzegana jest z żelazną konsekwencją od zarania papiestwa jest "Nasz interes jest interesem nadrzędnym i każde świństwo jakie popełnimy jest nim usparawiedliwione" to podświadomie przykmuje to za odnoszące się i do wlasnego postępowania.
Tak się bowiem składa, że katolicyzm to pasmo kłamstw, oszustw i zbrodni popełnianych bez zmrużenia powieki w imię... własnego interesu.
Wszystko w katolicyzmie jest fałszem i to fałszem podawanym ze śmiertelną powagą jako niezmienna "od zawsze" prawda a nawet PRAWDA, więlszość dogmatów ułożono wyłącznie w celu uzyskania, zwiększenia i ugruntowania władzy nad ludźmi - i to władzy nie tylko materialnej ale przede wszystkim władzy nad umysłami, co niestety w znacznej mierze się udało a czego skutki odczuwamy na każdym kroku, kiedy tylko mamy do czynienia z nieudolnością, złodziejstwem i pogardą.

Nie jest przypadkiem, że kraje w których papiestwo traktowano tak, jak na to zasługuje - czyli jako organizację przestępczą - cywilizacyjnie i materialnie rozkwitły i do czasu kiedy większość z nich opanowała inna, blisko z katolicyzmem spokrewniona zaraza - socjalizm - trwała w nich niemal nieprzerwana prospierity.

c.d.n.

Brak komentarzy: