Kilka kolejnych wpisów będzie o wpływie katolicyzmu na to, w jakich warunkach musimy funkcjonować.
Żyjemy w dziwacznie zarządzanym państwie.
Nie
mam na myśli teraz tego, że pan Tusk i jego rząd jest taki czy owaki,
że poprzednie rządy - PiSu, AWSu, UW, SLD i kto tam jeszcze się do
rządzenia załapał to w gruncie rzeczy jedna sitwa i to sitwa wywodząca
się wprost z PRL - wszak pan Miller żadnym opozycjonistą nie był, pan
Kwaśniewski też przeciw komunie nie protestował...
Wielu ludzi
utrzymuje, że za fatalny stan państwa odpowiada brak dekomunizacji i
pozwolenie by decydujący głos w kluczowych sprawach mieli ludzie w taki
czy inny sposób powiązani z pierwszą komuną.
To oczywiście prawda, tyle tylko, że nie cała, to ledwie mała i niewiele znacząca część prawdy - oczywiście moim tylko zdaniem.Otóż
w mojej opinii głównym winowajcą wszechogarniającego syfu i
nieudolności panujących w Polsce jest... katolicyzm jako taki i
specyficzna, polska jego odmiana.
Nie wierzycie?
Ano - popatrzmy.
- Czy przypadkiem z górą 90% populacji Polski nie deklaryje się jako katolicy?
- Czy katolicyzm nie jest w Polsce równie powszechny jak powietrze?
-
Czy nie jest prawdą, że lościół katolicki ma i zawsze miał wpływ na
wychowanie i to on kształtował życiowe postawy poddanych jego
indoktrynacji owieczek?
- Czy przypadkiem nie jest tak, że -
obojętnie czego rzecz nie tyczy - ZAWSZE znajdzie się już nie to, że
autorytet ale całe środowisko przywołujące katolicką religię jako
argument ZA (albo Przeciw) jakiemuś rozwiązaniu?
Odpowiedź na wszystkie powyższe pytania jest twierdząca - nie bardzo więc jest nad czym debatować, prawda?
Powie ktoś może: "Zaraz zaraz, jaką winą kościoła, że ludzie nie słuchają jego nakazów i zaleceń?"
I będzie miał rację a raczej miałby, gdyby nie to, że ludzie to nie są maszynki i choć rzeczywiście często działają według nakazów i zakazów czy wpajanej im ideoologii to jednak w swojej masie zawsze kierują się też tzw. zdrowym rozsądkiem.
A
ten podpowiada, że skoro naczelną zasadą katolicyzmu, jedyną zresztą
jaka przestrzegana jest z żelazną konsekwencją od zarania papiestwa jest
"Nasz interes jest interesem nadrzędnym i każde świństwo jakie
popełnimy jest nim usparawiedliwione" to podświadomie przykmuje to za
odnoszące się i do wlasnego postępowania.
Tak się bowiem składa, że
katolicyzm to pasmo kłamstw, oszustw i zbrodni popełnianych bez
zmrużenia powieki w imię... własnego interesu.
Wszystko w
katolicyzmie jest fałszem i to fałszem podawanym ze śmiertelną powagą
jako niezmienna "od zawsze" prawda a nawet PRAWDA, więlszość dogmatów
ułożono wyłącznie w celu uzyskania, zwiększenia i ugruntowania władzy
nad ludźmi - i to władzy nie tylko materialnej ale przede wszystkim
władzy nad umysłami, co niestety w znacznej mierze się udało a czego
skutki odczuwamy na każdym kroku, kiedy tylko mamy do czynienia z
nieudolnością, złodziejstwem i pogardą.
Nie jest przypadkiem, że kraje w
których papiestwo traktowano tak, jak na to zasługuje - czyli jako
organizację przestępczą - cywilizacyjnie i materialnie rozkwitły i do
czasu kiedy większość z nich opanowała inna, blisko z katolicyzmem
spokrewniona zaraza - socjalizm - trwała w nich niemal nieprzerwana
prospierity.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz