czwartek, 28 czerwca 2012

Suplement

No niestety jak widzę nikomu nic do myślenia nie dał mój poprzedni post z wyjątkiem Gaba który skomentował go z nieco innego punktu widzenia.
To może krótkie uzupełnienie a raczej dopisek:
Otóż w 1989 roku jak wiadomo "odzyskaliśmy niepodległość".
Trochę to moim zdaniem mylące z tą niepodległością bo jeśli nawet być może uniezależniliśmy się wówczas w pewnej mierze od ZSRR to natychmiast staliśmy się mocno podlegli tysiącletniej Rze...ops! Unii oczywiście.

W każdym razie w chwili odzyskania tej niepodległości państwo polskie zadłużone było u rozmaitych lichwiarzy na kwotę coś 40 miliardów dolców.
Lichwiarze jednak - chyba ze szczęścia że wolność tak cudnie kwitnie - dość szybko umorzyli "nam" z górą połowę "naszych" długów i przyszłość jawiła się cudnie.
Bo bądźmy szczerzy - cóż to takiego dla blisko 40-milionowego kraju jakieś 20 miliardów długu (po dzisiejszym średnim kursie NBP - raptem 68 176 000 000 złociszy)?
Nic zgoła, prawda?
Dzisiaj tzw dług publiczny Polski wynosi niemal 850 miliardów (a są głosy, że w istocie jest sporo wyższy), przez te dwadzieścia lat "rządy" wyzbyły się niemal całkowicie przemysłu (nie przez wysadzanie fabryk w powietrze a przez sprzedaż), sprzedały "nieco" gruntów no i ściągały najwyższe niemal na świecie podatki.
W zamian za to państwo zrobiło nam wszystkim NIC - wycofało się państwo (słusznie) z budownictwa mieszkaniowego, z budowy infrastruktury (to, co się buduje - buduje się głównie za pieniądze Unii i na kredyt) z inwestycji w przemysł (też słusznie) pozostawiając sobie ledwie finansowanie socjalu.
Tak się przy tym jakoś składa, że choć wydajność w Polsce w przez te dwadzieścia lat wzrosła kilkadziesiąt razy to wynagrodzenia za pracę pozostaje uporczywie na jednym z najniższych poziomów w Europie przy czym nie obwiniałbym za to pazernych kapitalistów bo oni sami w większości ledwo pod obciążeniami fiskalnymi ledwo dyszą.
Gdzie są te pieniądze - nie myślicie o tym czasem?

Już łatwiej o wnioski?

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Otóż problem się sprowadza do przypowieści o Talentach. W niej Jezus pokazuje, że plan Boga to nagradzanie zachowań produktywnych zaś karanie zachowań nieproduktywnych.

Obecna władza czyni dokładnie na odwrót, czyli nagradza działania nieproduktywne a karze działania produktywne.
Oczywiście aby nagradzać i karać to trzeba mieć kapitał.
I tak Bóg, temu który nic nie wyprodukował zabiera i dokłada temu który wyprodukował najwięcej.

Władza zaś czyni na odwrót kapitał wyprodukowany przez produktywnych (w myśl walki przeciwko prawu Bożemu) zabiera i daje do jednostkom nieproduktywnym.

Ta przeciwność działań wobec działań Boga, jest przyczyną, że te pieniądze dla zwykłych ludzi (którzy coraz ciężej pracują) znikają a oni ubożeją.

Mój komentarz dowodzi tego, iż:
1. Bóg w Biblii ma racje, a mylą się jego przeciwnicy. Pokazuje to gospodarka.
2. Bóg istnieje tak samo jak istnieje jego przeciwnik - szatan. Gdyż obydwa rodzaje praw (nagradzania produktywności i jej karania), na tej ziemi w różnych okresach i państwach były i są stosowane.
3. że Jezus miała racje określając szatana władcą tego świata. Gdyż na terenie niemal całego świata obecnie są stosowane prawa przeciwne do praw stosowanych w przypowieści o talentach.
4. Że chrześcijanie w modlitwie "Ojcze nasz..." mają racje aby na ziemi nastało Królestwo Boże.

Anonimowy pisze...

powyższy komentarz jest mojego autorstwa
Gab

Leszek. pisze...

No niestety Gabie - problem "sprowadza się" do czegoś zgoła innego.
Jest taki fragment w drugim Liście do Koryntian:
"Chętnie bowiem znosicie głupców, wy, którzyście mądrzy! Znosicie bowiem, gdy was ktoś niewolnikami robi, gdy was ktoś wyzyskuje, gdy was ktoś łupi, gdy się ktoś wynosi, gdy was ktoś po twarzy bije."
I ściśle wiąże się to z trzynastym rozdziałem Listu do Rzymian traktującym o władzy.

Napiszę o tym zresztą notkę (może jeszcze dzisiaj), tu zaś odniosę się tylko do Twoich wniosków.
"1. Bóg w Biblii ma racje, a mylą się jego przeciwnicy. Pokazuje to gospodarka."
Gospodarka jest ledwie pochodną wielu rozmaitych ludzkich zachowań i dążeń.
Przemysł pornograficzny na przykład ma się znakomicie (zawsze się tak miał i nic nie wskazuje na to, by kiedyś było inaczej) a trudno przypisać mu boski protektorat.

"2. Bóg istnieje tak samo jak istnieje jego przeciwnik - szatan. Gdyż obydwa rodzaje praw (nagradzania produktywności i jej karania), na tej ziemi w różnych okresach i państwach były i są stosowane."
Napiszę w skrócie tak - kilka razy prowadziłem jakiś mniejszy czy większy biznes, bywało nawet, że prowadziłem go z ortodoksyjnym zachowaniem obowiązującego prawa.
Gdyby prawdą było to, co piszesz - znakomicie bym prosperował :-)

3. że Jezus miała racje określając szatana władcą tego świata. Gdyż na terenie niemal całego świata obecnie są stosowane prawa przeciwne do praw stosowanych w przypowieści o talentach.
Jezus stwierdził też obok tego dwie rzeczy: że szatan jest już osądzony (a wyrok na niego wydany i "prawomocny") i jego władza jest ledwie tymczasowa i że mimo władztwa szatana wyznawcy Jezusa mogą liczyć na Jego bezpośrednie wsparcie w kłopotach.
A nawet, że mają taki obowiązek.

4. Że chrześcijanie w modlitwie "Ojcze nasz..." mają racje aby na ziemi nastało Królestwo Boże.
W modlitwie "Ojcze nasz..." niczego takiego nie ma...

Anonimowy pisze...

"W modlitwie "Ojcze nasz..." niczego takiego nie ma."

"Przyjdź Królestwo Twoje", jest prośbą o nastanie Królestwa Bożego na ziemi.

"Przemysł pornograficzny na przykład ma się znakomicie (zawsze się tak miał i nic nie wskazuje na to, by kiedyś było inaczej) a trudno przypisać mu boski protektorat."

Ponieważ mężczyźni patrzą w sercach pożądliwie na kobiety. Stąd jest popyt na ten przemysł.

"Gospodarka jest ledwie pochodną wielu rozmaitych ludzkich zachowań i dążeń."

Zgadza się. Ale skoro państwo nagradza za nieproduktywność, to ludzie z biegiem czasu stają się nieproduktywni.

Bowiem do ludzkich działań kształtujących gospodarkę, dochodzi informacja w postaci polityki państwa, o nagradzaniu nieróbstwa i oszukiwania a karaniu pracowitości i praworządności.

A takowa informacja jest moim zdaniem jednym z podstawowych składowych wpływających na gospodarkę. Gdyż każdy pracuje aby posiadać owoce ze swojej pracy.

"Napiszę w skrócie tak - kilka razy prowadziłem jakiś mniejszy czy większy biznes, bywało nawet, że prowadziłem go z ortodoksyjnym zachowaniem obowiązującego prawa.
Gdyby prawdą było to, co piszesz - znakomicie bym prosperował :-)"

Nie miałeś szczęścia prowadzić biznesu na terenie USA w XIX wieku. Ale domniemywam, że prowadziłeś biznesy na terenach gdzie prawo bardziej preferowało nieproduktywność.

Jednak to moja opinia. Faktem jest, że twoje działania, praworządne w biznesie, jeśli nie zostały nagrodzone przez państwo to zostaną nagrodzone przez Boga, podczas Sądu :-)

"Jezus stwierdził też obok tego dwie rzeczy: że szatan jest już osądzony (a wyrok na niego wydany i "prawomocny") i jego władza jest ledwie tymczasowa i że mimo władztwa szatana wyznawcy Jezusa mogą liczyć na Jego bezpośrednie wsparcie w kłopotach."

Jednak wykonanie wyroku na szatanie nastąpi podczas drugiego przyjścia Jezusa Chrystusa na ziemi. Kiedy to nastanie Królestwo Boga na ziemi. Do tego czasu ziemia jest pod władzą szatana. Ludzie zaś mają wybór, jakie królestwo wolą.

Natomiast wsparcie w kłopotach jest w modlitwie Ojcze nasz. Czyli zapewnienie podstawowego bytu życiowego "chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj" oraz aby Królestwo Boga jak najszybciej nastało na ziemi - "przyjdź Królestwo Twoje".

Stosowanie prawa Bożego w życiu, zapewnia powodzenie. Jeśli co prawda szatan kara za przestrzeganie tych praw, to Bóg wypełnianie tych praw traktuje jako skarb "który zachowuje się w niebie".

Natomiast nasza dyskusja doprowadziła mnie do jednego wniosku.

Otóż zwykłym ludziom zwykły świat odbiera nadzieję "Ewangelie Jezusa Chrystusa", w postaci walki z prawami Bożymi. A ta walka toczy się na polu nauki, i sprowadzania Biblii do poziomu bajek i zacofania.

I dlatego ja dzisiejszego świata i jego "wartości" nienawidzę, za odbieranie im wiary, nadziei i miłości jakie płyną z Ewangelii.

Gab

Leszek. pisze...

""Przyjdź Królestwo Twoje", jest prośbą o nastanie Królestwa Bożego na ziemi."
No proszę Cię...
Czym jest to Królestwo?
Jezus powiada tak:
"Zapytany zaś przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie Królestwo Boże, odpowiedział im i rzekł: Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie, ani nie będą mówić: Oto tutaj jest, albo: Tam; oto bowiem Królestwo Boże jest pośród was."
(Łuk 17:20-21)
Paweł w Rzym 14:20 zaś precyzuje:
Albowiem Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym
Królestwo Boże jest zatem stanem ducha, usposobieniem i sposobem życia - niczym materialnym. Tak podaje Pismo i nie bardzo jest chyba nad czym debatować.

"Ponieważ mężczyźni patrzą w sercach pożądliwie na kobiety. Stąd jest popyt na ten przemysł. "
Laski wiele lepsze nie są ale nie chodzi o przyczyny powstania jakiegoś przemysłu a o Twoją tezę jakoby zyskowność jakiegoś interesu zależna była wyłącznie od życzliwości Boga.
Rzecz jasna nie przeczę możliwości że Bóg może i zapewne wielu ludziom "pomaga" w interesach.

"Stosowanie prawa Bożego w życiu, zapewnia powodzenie."
To kwestia świadomości Gabie.
Mało kto uczy, że sensem życia jest prowadzenie go w zgodzie z wolą Boga i samo to jest wartością.
Spora część populacji woli nowy telewizor.

"Otóż zwykłym ludziom zwykły świat odbiera nadzieję "Ewangelie Jezusa Chrystusa", w postaci walki z prawami Bożymi. A ta walka toczy się na polu nauki, i sprowadzania Biblii do poziomu bajek i zacofania."
Zawsze tak było choć może działo się to w nieco inny sposób.
Bo jaką nadzieję, na co nadzieję mógł mieć przeciętny wieśniak w średniowieczu jeśli nie było go stać na odpust?
Jeśli w kościółkach zamiast odrobiny radości dostawał groźby i kłamstwa?