wtorek, 17 lipca 2012

Coś jest na rzeczy...

Miałem napisać o czymś innym, ale cosik paskudnego szykują nam nasi okupanci.
Nie wiem co, bo skąd mam wiedzieć ale ani chybi jest to większe jakieś świństwo niż zwykle.
Skąd takie czarnowidztwo?
A stąd, że:

Mimo zbliżających się IO (co gwarantuje spore quasiemocje) postanowiło rzucić ludowi na żer aż trzy "bulwersujące" tematy:
1. Zdecydowało, że jednak mama "półrocznej Madzi z Sosnowca" dziecko chyba zabiła
2. Pokazało PeeSeLowskie "taśmy prawdy" - że to panie dzieju co to się na szczytach władzy wyprawia.
3. Jasio Korwin-Mikke pojechał z Palokocim transformatorem Grodzką.

--- 1. bo półroczna Madzia z Sosnowca to samograj: nie mieści się w pojmowaniu normalnego człowieka jak można zabić takie dzieciątko i bez względu na to czy pani W (nie pomnę nazwiska) to zrobiła czy nie - spora część ludu na na czym skupić uwagę i wlurwa.
Ba - hucpa z "półroczną Madzią z Sosnowca" nieźle może się przysłużyć kundlom nami rządzącym - oto bowiem dla "ochrony przed przemocą domową" i różnymi takimi w ministerstwie pracy (czemu kurwa właśnie w tym ministerstwie???) na ukończeniu są "prace" nad zaopatrzeniem wszystkich dzieci w chipy.

--- 2. to zajebista informacja - bo każdy, kto ma najogólniejsze choć pojęcie o rzeczywistości wie, że te rozmaite rządowe Agencje istnieją wyłącznie po to, by istniały synekury dla zasłużonych i - co oczywiste - wybitnych panów i pań polityków, którzy z tych czy innych względów politykami być przestali.
Do pracy przecież nie pójdą, bo to w większości matoły i nic robić nie potrafią a w toku "pracy" dla państwa jeden z drugim nabył różnych informacji których wywleczenie na wierzch mogłoby narobić niezłego syfu.
Fundusze partyjne też trzeba jakoś zasilać no i przecież wszystkich wysamobójcować się da.
W dodatku "afera" dotyczy PSL - partii, której każdy niemal członek jest urodzonym prezesem czegoś tam  co od wielu lat widzimy w praktyce - każdy po "wytężonej pracy dla państwa" ląduje na jakiejś synekurze, nierzadko takiej, która dodatkowo daje możliwości mnóstwa szwindli.
"Nagłośnienie" więc tej akurat aferki jest jak donośne i pełne niebotycznego zdumienia obwieszczenie, że królowa Bona nie żyje.

--- 3. bo Jasio to niechybny barometr świństw. Jasio ZAWSZE, kiedy naszej młodej demokracji coś ma zamiar zagrozić wyjeżdża z tego typu rewelacją.
Co prawda zasadniczą rolą Jasia jest na co dzień kanalizować buntownicze nastroje licealistów (metrykalnych i mentalnych) żeby nie daj Boże nie wpadli w lepkie łapki jakichś uczciwych ludzi którym mogliby pomóc coś w Polsce zmienić, ale okazjonalnie kierowany bywa i do zadań bieżących.
Jasio na blogu publikację nagrania określił jako SENSACYJNĄ i nawet zamieścił jej stenogram.
Fajne, nie - gość od lat wrzeszczący gdzie się da: "ZŁODZIEJE!!!" dowód złodziejstwa traktuje jako "sensację"...
Megaloman od lat przy każdej najmniejszej okazji (i bez niej) przypominający, że "Już dawno mówiłem, że..." nagle "zapomina" to zaznaczyć.
Co ciekawsze - facet od dziesięcioleci "robiący w polityce" zaniedbuje zajebistą okazję, by tym mocniej uderzyć w postponowaną przez siebie "Bandę Czworga" i uciułać nieco politycznego kapitału.
No, ale to przecież mogłoby skutkować wzrostem popularności jego kanapy i musiałby się znowu wygłupiać jak nie wymachiwaniem spluwą w telewizji to ględzeniem, że "lekka pedofilia jest w porządku, bo rozbudza seksualność u dziewczynek" albo zapowiadać, że jesienią będzie przejmować władzę siłą żeby poparcie spadło bezpiecznie poniżej trzech procent.
Nie można bezkarnie bez końca robić z siebie idioty bo wreszcie wszyscy w to uwierzą i wtedy nici ze sprzedaży książek a i służba na tym ucierpi, więc Jasio wolał...
---3. Pojechać z transformatorem Grodzką/Grodzkim.
Metoda sprawdzona i zawsze skuteczna - uwiesić się gejów/homosiów/cudzej dupy, najlepiej w sposób "kontrowersyjny".
Szczególnie, że natychmiast jak najbardziej niezależne portale w sieci nie omieszkały tematu podjąć pieprząc o "kontrowersyjnym polityku".
W sieci Jasio jest potęgą, stąd Internet aż huczy ostatnią Jasiową głupotą a telewizory milczą.
Jasio zresztą - choć jako leniowi zdarza mu się robić sobie co jakiś czas dzień czy dwa przerwy od pisania pod pretekstem "pracy partyjnej" - o transformatorze napisał kilka notek w ciągu jednego dnia co nie zdarzyło się mu NIGDY.
Ba - na swoim portalu transformerskie wynurzenia zareklamował jako "chryja" i zaapelował o uruchomienie słynnego Korwinspamu - no nadzwyczajna aktywność - czyż nie?
Czemu uznałem za stosowne wspomnieć o nikim, czyli o dziadku Jaśku?
A co chyba planowane świństwo może wzbudzić największe emocje u ludzi mających wyrobione zdanie na temat wolności osobistych a dzięki mediom to właśnie Jaśko skupia koło siebie największą ich część.  
(Swoją drogą - jak facet reklamujący się jako liberał może w ogóle interesować się co różni panowie robią ze swoimi fiutami pozostaje tajemnicą.)

Jak widać - medialna "nawała informacyjna" jest wyjątkowa a to przecież środek wakacji, sezon ogórkowy w pełni.
Powinno być coś o UFO, o nowych tropach Yeti, coś o końcu świata i kto w wielkim świecie z kim śpi.
I o Olimpiadzie.
Coś ani chybi się kroi panie dzieju.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

W swoim czacie Jan Korwin Mikke, stwierdził w temacie o masonerii, że jest ona współczesną arystokracją. Dalej pisał, że nie zajmuje się ona polityką.


I tutaj dałem sobie spokój z panem Mikke. Gdyż arystokracja to kasta której głównym celem jest zajmowanie się polityką. I robi to bardzo skutecznie.

Tutaj przychylam się do tezy, że Mikke jest po to aby "kanalizować buntownicze nastroje licealistów". W myśl Heglowskiej dialektyki, tezy, antytezy i syntezy - gdyż jest to metoda oddziaływania na politykę masonerii.

Gab.