Zgodnie z przewidywaniami - nie znalazł się żaden gorliwy demokrata, który zechciałby bronić cudnej mrzonki - i to mimo rekordowo dużej liczby odwiedzin.
Zapewne powodem jest zastrzeżenie. że konieczne jest użycie rozumnych argumentów a nie haseł i zaklęć... no, mniejsza z tym.
Wypada poświęcić kilka słów "aferze" Amber Gold, więc skoro wypada to zapiszę kilka moich myśli na ten temat.
Nieoceniony pan Gwiazdowski przesłuchiwany na tę okoliczność stwierdził w którejś telewizji że skoro Amber Gold była najwyraźniej piramidą finansową przed którą ostrzegała państwowa Komisja Nadzoru Finansowego to powstaje zasadne pytanie dlaczego ta Komisja nie ostrzega przed ZUSem czy bankami.
Coś tam pan doktor musi wiedzieć - był przez kilka miesięcy prezesem ZUSu a i o działalności banków jako ekonomista ma pojęcie.
Odpowiedź wydaje się oczywista - spółeczka Amber Gold kręciła lody na rzecz swojego właściciela a ZUS i banki rabują nas w imieniu państwa ale nikt tego przecież głośno nie powie.
Dość ciekawą też jest rzeczą to, skąd pan Marcin P wziął kasę na rozkrętkę tego złotego interesu - co prawda robił wcześniej wałki na dość pokaźne kwoty ale przecież nie mna miliony konieczne do rozbujania tak dużego przedsięwzięcia.
To chyba jednak również pozostanie bez odpowiedzi, szczególnie że nikt jakoś o to za bardzo pytać nie chce.
Swoją drogą - podoba mi się pouczanie przypadkowego społeczeństwa przez "ekspertów", że "No ludzie - dziesięć procent zysku rocznie to przecież jakiś absurd skoro banki dają cztery. To trzeba przecież myśleć!!!" w sytuacji, kiedy od stycznia do grudnia 2011 złoto podrożało o siedemnaście procent a w sierpniu 2011 jego cena była wyższa od styczniowej o ponad 32 procent.
A ludkowie mamieni byli przecież tym, że za wpłacone pieniążki Amber Gold nabędzie złoto i to ma nim opierać się miała zyskowność "lokat".
Ciekawą rzeczą jest też i to, że kiedy sprawa się już rypła - dobrych parę tygodni trwało, zanim wymyślono jakie to też zarzuty postawić panu P.
"Wszyscy" wiedzieli z całą pewnością, że pan P dopuścił się jakowegoś straszliwego szwindla - i niezależni od nikogo dziennikarze i zależni jedynie od prawa prokuratorzy i polytycy niezależni nawet od rozumu - wszyscy wiedzieli że był szwindel tylko nikt nie wiedział jaki.
Bo i nikt wiedzieć tego nie mógł - w polskim bowiem prawie nie ma artykułu opisującego szwindel pana P.
Ale w Polsce mamy na całe szczęście nie tylko kreatywną księgowość ale i kreatywne prawo i postawiło panu P zarzut, że biorąc od ludziów kasę mógł planować użycie tej kasy nie na zakup złota a do innych jakichś operacji.
Jakich operacji - się wyjaśni (albo i nie) kiedy przyjdzie pora, zresztą to nieistotne, bo pan P zgodnie z prawem mógł jedynie nabyć złoto. Najfajniejsze jest to, że wyobraźcie sobie - on mógł planować i za to że mógł - siedzi teraz w lochu.
Każdy posiadacz fiuta może dopuścić się gwałtu więc oczywiste jest, że każdego samca państwo może na wszelki wypadek przymknąć.
Nasz wielki rodak, Jędruś Wyszyński powinien mieć sporą pośmiertną satysfakcję że jego złota myśl - Dajcie mi człowieka a paragraf zawsze się znajdzie - znajduje tak piękną kontynuację.
I jeszcze jedno - z tak zwanych doniesień prasowych wynika, że o szczegółach działalności pana P wiedziano od paru już lat, pan P zresztą nie krył się z nią zupełnie.
Wiedzieli o tym nie tylko ludzie znoszący do Amber Gold kasę ale i tzw organy, wiedzieli nawet łkający nad niedolą wydymanych ludzi politycy.
Jak to możliwe -wiem, to naiwne pytanie - że dopiero po paru latach "zorientowano się" że ktoś zbiera pieniążki i być może planuje jakoweś zakazane prawem operacje?
Pamiętacie może oburzenie, kiedy Miro Drzewiecki wyjechał z tekstem, że "Polska to dziki kraj"?
Przecież ten biedak mówiąc to powiedział duży a niezasłużony komplement...
2 komentarze:
A napisz coś Leszek o ostatnim cyrku , który Jasiek wywołal z tą paraolimpiadą! Normalnie się ludziskom ciśnienie tak podniosło, że polecą na Marsa bez rakiet jak im oburzenie do głów uderzy.
Jaśkowe cyrki i on sam nie są czymś na czy warto się skupiać.
Od dość dawna jest widoczne, że zajmuje się wszystkim co nieistotne i że zrobi wszystko żeby okazać się "kontrowersyjnym".
Ma dziadzio takie zadanie: "zajmować małolatów" i dość skutecznie to robi.
Kogo poza samymi uczestnikami i działaczami obchodzi jakaś paraolimpiada?
Nikogo - to z jednej strony zajebista okazja by wyrwać parę publicznych groszy pod "fajnym" pretekstem a z drugiej - ranga jaką się nadaje tej niby olimpiadzie dowodzi tego, że to typowa zapchajdziura specjalnie stworzona po to, by ludkowie nie musieli zajmować się czymś sensownym.
Jaśko pisząc o tym tylko podbija bębenek i bardzo ładnie zwiększa zainteresowanie NICZYM zdając sobie sprawę, że cokolwiek by o tym nie napisał - uderzy to w kolibrów.
Prześlij komentarz