wtorek, 27 listopada 2012

Ludzieeee!

W roku 1987 byłem dwadzieścia pięć lat młodszy.
Wcześniej jako "młody gniewny" dość mocno pyskowałem na ówczesną komunę i wiele nie brakło bym uwikłał się w jakieś działania "niepodległościowe".
Na szczęście czułem (bo przecież nie wiedziałem) że cała ta solidarnościowo - wałęsowo - geremkowo - michnikowa "rewolucja" to ściema a ludzi pokroju Henia Goryszewskiego ("Nieważne czy Polska będzie bogata czy biedna, nieważne czy będzie socjalistyczna czy kapitalistyczne - Polska ma być katolicka!") czy innych nawiedzonych katoli skreśliłem od razu.
No i akurat wtedy zauważyłem, że "w polityce" jakimś sposobem przestało być ważne wszystko co "polityczne" i polityka już otwarcie stała się tylko rodzajem opium dla mas a ludzie w taki czy inny sposób z polityką kojarzeni skupili się na kręceniu lodów.  
Doszedłem więc do jakże słusznego wniosku, że "w dupie z tym" i zająłem się swoimi sprawami.
Po co o tym piszę?
A bo w roku 2012 jest dokładnie taka sama sytuacja. Jest taka zresztą już od kilku lat a bodaj czy nie było tak stale.
Nie żebym miał złudzenia co do postawy tzw głównych postaci w polityce - do tego nie potrzeba nawet szczególnego zmysłu obserwacji.
Serio - przypomnijcie sobie buzie "mężów stanu" poczynając od spłoszonego pana Mazowieckiego przez nadętego Oleksego, głupkowatą gębę Buzka aż po facjatę zbitego psa jaką obnosi od pewnego czerwca pan Tusk. A w tle - zwykle "myślące" oblicza Kaczyńskich i Waldka Pawlaka. 
A teraz porównajcie te mało miłe obrazki z obrazkami z obrad PZPN gdzie twarz Zdzicha Kręciny i jego kamratów mówią o tej organizacji WSZYSTKO.
Prawda że to te same paszcze?
Tu więc zero złudzeń i prosta obserwacja rzeczywistości to przecież w całej rozciągłości potwierdza.
Jeśli można w ogóle mówić o obecności idei w polityce to co najwyżej o ideowości mocno sterowanej przez tych lub owych szubrawców, o ideowości w dodatku takiej, która przegrywa z byle ochłapem rzuconym przed nos temu czy owemu "działaczowi".

Moje zaskoczenie dotyczy czegoś odrobinę innego.
Was moi drodzy. Was - czyli pana, pani, społeczeństwa.
I wiecie co?
Wkurwia mnie na przykład dzisiejsza informacja związana z odwiecznym "problemem Służby Zdrowia".
Pan dziennikarz oto poinformował społeczeństwo, że do jakiegoś tam specjalisty trzeba czekać w kolejce SIEDEM LAT.
Informacja sama w sobie tak kurwa absurdalna, że szkoda każdego słowa na jej komentowanie.
Ale...
Jaka jest Wasza reakcja? Żadna kurwa - po prostu zamykacie pyski, obcieracie z nich plwociny i "żyjecie dalej"
Jednocześnie na pasku na dole ekranu biegnie tekst o tym, że TK rozpatrzy czy rytualny ubój zwierząt polegający na tym, że koza się wykrwawia bez uprzedniego jej ogłuszenia jest aby zgodny z naszą wspaniałą konstytucją...
Jaka jest Wasza reakcja? Żadna kurwa - po prostu zamykacie pyski, obcieracie z nich plwociny i "żyjecie dalej"
Parę dni temu "złapano" straszliwego szaleńca-terrorystę" co to panie planował, zwerbował i zgromadził.
Otwartym tekstem na szumnej konferencji prasowej stwierdzono, że ŻADEN z jego pomocników, inspiratorów i wspólników w planowanej zbrodni nie został aresztowany - tylko debil nie połapie się, że to ściema - że to po prostu ABWhera zaplanowała i przeprowadziła całą tę farsę a lekko chyba przygłupi pan Brunon został posadzony na klasycznym końskim gównie zamiast na tronie.
Rodzi to dość przykre implikacje ale z nimi teraz mniejsza, bo...
Jaka jest Wasza reakcja? Żadna kurwa - po prostu zamykacie pyski, obcieracie z nich plwociny i "żyjecie dalej"
Na Waszych oczach - tak, tak przecież śledzicie to w programach lady Jaworowicz od lat, od niedawna w polsatowskim "Państwie w państwie" a i zapewne w waszym "prywatnym" życiu - zamyka się ludzi na całe lata na podstawie z dupy wziętych "dowodów". Grabi się ich z dobytku całego życia, sprowadza się ich i ich rodziny do poziomu bydła i jest to nawet logiczne.
Tyle że nikt nie pomyśli że "Nie mnie jebią więc dupą ruszać nie będę" to krótkowzroczność - bo w najlepszym razie trzeba dodać no początku tej mądrości "Na razie..."
Jaka jest Wasza reakcja? Żadna kurwa - po prostu zamykacie pyski, obcieracie z nich plwociny i "żyjecie dalej"
Od dwudziestu ponad lat słyszę i czytam jakim to pan Jerzy Urban był kłamliwym skurwysynem i w ogóle wrogiem narodu numer jeden.
No cóż - faktycznie nie był to ktoś godny naśladowania i z moralnego punktu widzenia zarzucić mu można niejedno.
Ale też przyznać trzeba, że przy całej swojej bezczelności był o niebo inteligentniejszy niż matoły które Was teraz urabiają no i był JEDEN - a Wy utrzymujecie dużo głupszych, dużo bardziej nieudolnych i równie jak pan Urban kłamliwych tysiące.
Jakoś reagujecie na ich obecność?
Jaka jest Wasza reakcja? Żadna kurwa - po prostu zamykacie pyski, obcieracie z nich plwociny i "żyjecie dalej"
Można zajechać i pięć klawiatur - żadnej reakcji.
Można - angażując odrobinę kasy i sporo czasu - stworzyć strukturę w której moglibyście zrobić cokolwiek dla siebie czy własnych dzieci. Albo przynajmniej spróbować coś zrobić.
Powstała taka struktura, informacja o niej, o celach, planach i założeniach dotarła do niemal dwóch tysięcy z Was osobiście a do o wiele większej ilości lemingów za pośrednictwem różnych portali w sieci.
Wiecie jaka była Wasza reakcja czy muszę pisać?

Reasumując - według mnie, człowiek który został wepchnięty w gówno albo (jeśli ma taką możliwość) z gówna wychodzi albo co najmniej stara się z niego wyleźć.
Ale jeśli ktoś wszystko, co robi to po prostu zamyka pysk, obciera się z grubsza z gówna i "żyje dalej" to najwidoczniej brodzenie w gównie mu pasuje.
Bo przecież "żyć trzeba", nie?

Na koniec przytoczę słowa niejakiego Martina Niemöllera - niewiele mądrych słów powiedział ale widać żył po to tylko, by te właśnie wyartykułować:
"Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było."

Więc spoko - Wam do dupy też się ktoś kiedyś dobierze. Do Waszych kredytów, oszczędności, planów na życie i samego życia. Raczej wcześniej niż później.
Myślicie że ktoś zaprotestuje?
I nawet nie będziecie mieli kurwa prawa narzekać.

26 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Młodzi żyją tak jak dają warunki, bo innych nie znają - dostosowują się.

Starsi - przecierają oczy ze zdumienia, jakie teraz bogactwo, jakie samochody, jakie piękne domy, sklepy, ubrania ("za moich czasów w jednej koszuli...")

A co do mężów stanu itp, to słusznie pisał p. Davila

"Aby odrzucić nową moralność, wystarczy przyjrzeć się twarzom jej wyznawców."

http://www.tomaszgabis.pl/?p=581

A propos, co sądzisz o tych aforyzmach, bo na pewno się z nimi kiedyś zetknąłeś?

kasia pisze...

prezpraszam - nie jestem w temacie i fizycznie z dala od kraju - ale o czym mowa w ostatnim akapicie?

Powstała taka struktura, informacja o niej, o celach, planach i założeniach dotarła do niemal dwóch tysięcy z Was osobiście a do o wiele większej ilości lemingów za pośrednictwem różnych portali w sieci.

dziekuje -
Kasia

Anonimowy pisze...

Kasia, zapewne chodzi o stowarzyszenie ORC, które niestety nie wypaliło.

M.T.

Bartusjusz pisze...

Leszku, a co ludzie mają niby zrobić?
1.Przecież od dawna wiadomo, że przy poważniejszych zabiegach daje się lekarzowi w łapę.
2.E tam kogo obchodzą zwierzęta...
3.Ostatnio musiałem się użerać z nadgorliwym ochroniarzem, potem tłumaczył się, że niedawny zamach itd.
4.Wina spada na funkjonariuszy, a projektanci prawa są czyści proste.
5.No i?
6.Chcesz coś zmienić załóż fundację o szerokim zakresie działań z wpisanym w statut prawem do prowadzenia działalności gospodarczej. Zapewnij lokalnym działaczą znaczną autonomię i niech działają.

Wyobraź sobie powstające maleńkie jednostki uczące matematyki, surwiwalu, walki na miecze(co dany działacz potrafi). A jednocześnie indoktrynizujące, tłumaczące zasady wolnego rynku. Opłaty były by sybmoliczne, bo przecież chodzi o przekazywanie idei wolnorynkowej a nie zarobek, ale jednocześnie pozwalały by działaczom inwestować tylko czas, bez finansów. W miarę rozrastania się placówek można by stać się naprawdę realną siłą.

Leszek. pisze...

@anonimie
Powiedz - co lub kto zabrania "młodym" albo i starszym przyjrzeć się twarzom?
Dostosować się owszem, można - ale według mnie nie znaczy to wcale przyzwyczajania się do obroży.

Aforyzmy pana Davila są w większości celne, kłopot tylko w tym, że do większości z nich wyszedł z dokładnie tych przesłanek którymi tak gardzi.
Pan po prostu uważa, że rządzą nieodpowiedni ludzie - gdyby do władzy dorwali się ludzie "właściwi" - ooo, wtedy byłoby pięknie.
Niestety - ci "właściwi" to trochę gorsi bandyci.

Leszek. pisze...

@Kasia
Powstało Stowarzyszenie - zorientowane przede wszystkim na informowanie o rzeczywistości (wydaliśmy nawet dwa pilotażowe numery czasopisma) z perspektywą i paroma pomysłami na nieco bardziej aktywne działania w realu.
Jak napisał M.T. "nie wypaliło" - bo zainteresowanie było ŻADNE.
Ściśle - tu i ówdzie była mocno dyskutowane np. logo czy nazwa.

Dla jasności - założyciele stowarzyszenia to nie przypadkowi ludzie - jakoś tam byliśmy znani w środowisku wolnościowym, mieliśmy przygotowanie realny plan zrobienia czegoś więcej niż walenie w klawiaturę i ewentualny udział w pochodzie z ludowymi przyśpiewkami.

Leszek. pisze...

@ Bartezjuszu
1. Upierać się by po prostu zapłacić za usługę?
2. Nie chodzi o zwierzęta. Chodzi o to, że pełna troska debata w najważniejszym organie państwa nad losem wykrwawiającej się kozy w sytuacji kiedy obywatele tego państwa muszą czekać KILKA LAT na wizytę u lekarza jest otwartą kpiną.
Z Ciebie również.
3. No - niedługo w każdym supermarkecie będzie też proktolog.
Ale co tam - nie ma co pyskować przeciwko kamerom bo BEZPIECZEŃSTWO.
4. Nie - prawo jest konstruowane w sposób umożliwiający nadużycia.
5. No i?
Zgadnij.
A póki nie zgadniesz - nie czepiaj się Jureczka, że tak okropnie kłamał i działał na rzecz "zniewolenia Polaków".
6. No przecież założyłem stowarzyszenie o dokładnie takich założeniach.
Niczego nie muszę sobie wyobrażać, bo to właśnie zrobiłem.
Wiedziałeś o tym, bodaj czy nawet nie bywałeś gościem na portalu "Wolne Pióra" (w każdym razie co najmniej mogłeś o tym przeczytać w kilku co najmniej miejscach).
I?
Napisałeś, że jesteś skłonny zapłacić 10-15 złotych składki miesięcznie (albo i nie płacić bo nie masz kasy) i cokolwiek robić?
Nie :-)

Anonimowy pisze...

Orc zasłynęło forum, w którym opluło wszystkich i wszystko: "motłoch", cywilizację (kościół), politykę, korwina - dosłownie wszystko.

No i wydało gazetkę internetową z trzema na krzyż banalnymi artykulikami. A pan Leszek na forum JKM przeprowadził pewnie z kilka tysięcy dyskusji i każdego (każdego!) swego dyskutanta na koniec zwymyślał, opluł, najordynarniej zwyzywał. Jest to coś niebywałego na skalę światową - nie potrafić się z NIKIM dogadać, mając tysiące szans.

I teraz ma pretensję, że "motłoch" nie rzucił mu się w objęcia, lecz stanął zdumiony i słusznie pukał się w czoło...

Anonimowy pisze...

Cóż Panie anonimowy, Leszek po prostu dyskutował używając argumentów i żelaznej logiki. Jego dyskutanci zazwyczaj polegli po dwóch trzech postach, co bystrzejsi wytrwali trochę dłużej. Większość z adwersarzy albo zamilkła, albo nazwała Leszka kłamcą/agentem/chamem lub też podkuliła ogonek. Toteż nie dziwię się, dlaczego Leszkowi siadły nerwy, ale cóż dyskusja z osobą tak wykształconą, oczytaną i inteligentną to niełatwe wyzwanie(jestem pełen szacunku dla Cb autorze bloga).

Jeden chyba widziałem przypadek, w którym oponent Leszka stwierdził, że do niczego dalsza dyskusja nie doprowadzi i okazał mu szacunek.

Anonimowy pisze...


Aha, zapomniałem się podpisać pod wypowiedzią, więc robie to teraz:

M.T.

Leszek. pisze...

Jak miło - anonim, zwłaszcza z pretensjami to oznaka prawdziwej klasy :-)
Obrażaj się:
1. ORC to stowarzyszenie i jako takie nie może nikogo obrazić.
Mogłem to zrobić najwyżej ja osobiście jednak nie uważam że nazwanie durnia durniem a kłamcy kłamcą jest obrazą.
(podobnie jak anonima - tchórzem)
Łżesz dziecko - któryś z "wolnościowców" na Frizonie pomówił jedną z założycielek na co zareagowałem prawidłowo prosząc albo o przedstawienie dowodów oszczerstwa albo o odszczekanie potwarzy.
Wyraziłem jednocześnie żal, że rozmowa nie toczy się na żywo przez co nie mogłem obić mordy kłamcy.
Nazwałem również o ile mnie pamięć nie myli ludzi rzucających pomówienia skurwysynami i szmatami co w całej rozciągłości podtrzymuję.
Wystarczyła groźba oddania sprawy do sądu a ów dzielny "wolnościowiec" wycofał się z potwarzy i przeprosił a ja - jako znany powszechnie cham - dostałem bana :-)
Ścierwo zaś miotające kalumnie nie zostało nawet przez "wolnościowców" upomniane.
(archiwum Frizony jest wciąż w sieci dostępne - do sprawdzenia)

opluło [...] "motłoch", cywilizację (kościół), politykę, korwina - dosłownie wszystko.
Również i na tym blogu "obrażam" dosłownie wszystko:
tłuszczę miotającą pomówienia, motłoch nie mający odwagi się przedstawić, "kościół" będący w istocie zbrodniczą organizacją i Korwina, który robi wszystko, żeby ośmieszyć zarówno ideę ko-lib jak i ludzi przyznających się do niej.
(NIGDY natomiast nie użyłem określenia "motłoch" na określenie ogółu)
Coś z tego wynika?
Nic poza tym, że żaden "obrażony" piesek (anonimowy czy nie) nie ma odwagi otworzyć buzi w obronie obrażanych.
Potwierdzasz tym co piszesz - można pluć w pysk i jedyną reakcją jest widok oblizującego się pyskacza.

2. Gazetka nigdy nie pretendowała do tego, by równać się z Twoimi anonimie wydawnictwami.
Przypomnisz nam co takiego wiekopomnego stworzyłeś?
Aha - rozumiesz znaczenie słowa "pilotażowy"?

3. No co poradzę, że na korwinowym forum albo miałem do czynienia z durniami albo z miękkimi fiutami przekonanymi, że wolno im wobec mnie używać różnych niemiłych stwierdzeń ale kiedy nadziali się na kontrę to podnosili pisk?

4. Coś Ci się pierdoli - na forum toczyły się dyskusje a nie negocjacje.
A w dyskusji albo uznaje się racje oponenta albo przedstawia własne, których oponent nie zdoła odeprzeć.
Owszem, zdaję sobie sprawę, że wśród mamlasów popularne jest "dogadywanie się" ale kłopot w tym, że albo coś jest słuszne albo nie.
Nie da się być trochę w ciąży - nawet jeśli gorąco w to wierzysz.

5. Nie mam matołku do nikogo pretensji :-)
Jedynie konstatuję smutny fakt, że LUDZIE w swojej masie zachowują się tak jak Ty - piszą anonimy, pomawiają kogo się da, kłamią i zamiast zrobić cokolwiek - obrażają się o to, kiedy ktoś im to otwarcie mówi w kaprawe oczka.

Żegnam - idź płakać gdzie indziej :-)

Leszek. pisze...

@ M.T.
Ściśle - było takich dwóch :-)
Co nie zmienia w niczym faktu, że masz rację.

Natomiast jesteś jak do tej pory w mojej dość bogatej karierze pyskacza jedynym, kogo stać na obiektywny opis rzeczywistości - dzięki :-)

No i dzięki za uznanie - to miłe.

Bartusjusz pisze...

No dobra pospieszyłem się:

1. Tak, strach, głupota i podatność na manipulację. Wolą mieć "jakieś zabezpieczenie", a ze czasem trzeba poczekać...
Nie zmienisz prostych ludzi :)


2. Teraz rozumiem o czym napisałeś. To są osobne sprawy. Łączenie takich faktów jest dla ludzi zbyt skomplikowane. Spójrz sobie na skalę marnotrastwa(nawet nie kradzieży) w państwowych firmach i co, a no nic.

3. Teraz Ty nie zrozumiałeś, właśnie o to chodzi, że ludzie są za głupi, żeby się połapać :)

Kiedyś Korwin napisał, że nieliczni rozumieją teorię ewolucji. Najpierw uznałem go za idiotę, a potem zrobiłem eksperyment ...Ludzie i mowa tu nie o Pani sprzątaczce tylko umysłach ścisłych naprawdę nie rozumieją, no może jak by się porządnie skupili, ale po co się skupiać o takie pierdoły.

Wnioski są 2, ludzie nie są błyskotliwi, a nawet jeśli są to zwykle im się nie chce myśleć.

4. Tak, ale ludzie nie wiążą ze sobą faktów, winny jest dla nich wykonawca, a nie projektant prawa, a nawet jeśli projektant to przecież nie sprawdzą kto wtedy głosował, zresztą oskarż o coś 200 głosujących.
Więc wina się rozmywa, zresztą głupia ustawa mogła powstać przez 'pomyłkę', natomiast wykonawca jest często jeden, którego widać.

5. Uznajmy za zamknięte.

6. Celowo odciąłem się na długo od polityki.

Powtórzę tą istotna część, ludzi nie obchodzi polityka. Kobiet wcale, faceci zwykle lubią sobie pogadać o ogólnikach, a jak się im udowadnia głupotę to się denerwują i zamykają umysł(tak myślenie boli, a przyznanie się do błędu to wielka hańba*).

Chcesz coś zdziałać daruj sobie gazetkę, trzeba działać tak jak kiedyś kościół. Prowadzić kursy szkolnia itp. po kosztach, jednocześnie przemycając w trakcie swoje idee, a jak się uda to werbować nowych działaczy.

Mówiłem o fundacji, bo ona może prowadzić dział gosp. na dobrych warunkach.


*Tu również zrobiłem eksperyment, jeśli prowadzę dyskusję ciąglę mam rację, ale zagalopuję się z jakąś pierdołą i PRZYZNAM że tu się pomyliłem, to słuchacze szczególnie kobiety które dawno rzestały rozumieć o co chodzi uznają, to za olbrzymi minus dla mnie, a często ten drugi z automatu wygrywa.

Ba, ogólnie niedawno zacząłem studiować książki o psychologii, logiczne argumenty są jednym z najmniej istotnych elementów...

Leszek. pisze...

Tylko widzisz Bartezjuszu - ja nie miałem zamiaru nikogo zmieniać. Dość daleki jestem od mrzonek typu "nowy człowiek".
Ja zaledwie łudziłem się, że kilku, kilkunastu ludzi (nie żadnych tam prostych - wyjątkowych we własnym mniemaniu) zechce się przyłączyć i coś - cokolwiek - zrobić we własnym, zasranym interesie.
Dlatego właśnie założyliśmy stowarzyszenie kiedy przekonaliśmy się dowodnie, że JKM kest po prostu nieuczciwym, zakłamanym krętaczem i celowo działa na szkodę kolib.
Stowarzyszenie - dla Twojej informacji - może prowadzić działalność gospodarczą i dla naszych celów taka formuła była po prostu lepsza niż fundacja.
Nie ma się co rozpisywać - w każdym razie przewidzieliśmy daleko idącą samodzielność oddziałów ograniczoną jedynie statutem.
Gazetka wbrew pozorom jest czy była istotną częścią ale miała pełnić nie tyle rolę "uświadamiającą" ile stanowić po prostu rozbudowany biuletyn
Stowarzyszenia.
No, mniejsza z tym - istotne jest tylko to ludzie na co dzień mający pełne gęby różnych mądrości nie zechcieli nawet kiwnąć palcem.

A co do dalszego ciągu:
2. Ludzie doskonale się z w tym orientują - tyle że mają po prostu wyjebane.
Albo uznają, że "a co ja sam zrobię?"
3. Unikam generalizowania "za głupi".
Nie jest tak, to raczej kwestia tego co w 2 plus nieustannego ogłupiania i okłamywania.
A nie ma nikogo kto a) wyjaśniłby ludziom że to ważne i b) chciał ich jakoś zorganizować.
4. To nie ma nic do rzeczy. Bo a) patrz wyżej i b) to jakoś zwalnia od "obowiązku" przeciwstawienia się temu?
5. Co może dziwne - ja również.
O wiele bardziej interesuje mnie żeby złodziejstwo nazwać złodziejstwem a głupotę głupotą.
To nie ma nic wspólnego z polityką.

Anonimowy pisze...

To ja, anonim.:)

Chciałbym tylko wyrazić, że aby coś z ludźmi osiągnąć, trzeba jakoś do ludzi wyjść, a nie zapierać się przy każdym drobiazgu i w razie braku zgody, wpadać we wściekłość niegodną mężczyzny. To ludzi odstręcza, a nie przyciąga.


Leszek. pisze...

A skąd pomysł, że opinia tchórza piszącego anonimowe donosy i jednocześnie kogoś, kto posługuje się kłamstwem - to właśnie robisz - ma jakiekolwiek znaczenie?

Nie zabraniam Ci być szubrawcem i nic mi do tego, jeśli dla zdobycie poklasku ustępujesz swoich racji przed głupotą - ale chcąc rozmawiać ze mną musisz użyć argumentu i rozumu.
Nie potrafisz albo sprawia Ci to ból - włącz telewizor i "spędzaj czas" z rodziną.

Jeśli Cię (i Tobie podobnych) moje postępowanie odstręcza - cieszę się niewypowiedzianie.
Już sama świadomość istnienia takich szumowin jak Ty wzbudza we mnie odrazę, mam przeto nadzieję, że sprawdzisz w słowniku co znaczy słowo "żegnam" i po prostu nie będziesz tu już zaglądał.

Anonimowy pisze...

spędzanie czasu z rodziną to nie taka głupia rzecz jak ci się wydaje. Chciałem pogadać, ale że jesteś niereformowalny, więc chyba nie mylę się, że bym tylko tracił czas, co nie?

Leszek. pisze...

Wiem wiem - oglądanie seriali naprawdę buduje więzi rodzinne.

Masz rację - jestem niereformowalny.
Nie gadam z byle kim - a ktoś, kto nie raczy się przedstawić, rzuca górę kłamstw a po wykazaniu że łże nie stać go na bąknięcie choćby głupiego "Przepraszam, napisałem głupoty" jest byle kim.
I "byle kto" to jest nawet zdaje się komplement.

Nie sprawdziłeś jak widzę co znaczy "żegnam"...

Bartusjusz pisze...

A zatem rozsądnie wymyślone, masz jeszcze to stowarzyszenie?

Co do JKM-a jak by nie patrzeć przekazue idee wolnorynkowe, a że nie chce zmian...

2. Wielu się nie oriętuje, co do reszty zgoda.

3. Tylko, że ludziom się nawet nie chce słuchać wyjaśniania. A tacy co by ich chcieli zorganizować oczywiście są, choćby dlatego musi istnieć JKM.

4. To akurat jest naprawdę za trudne dla ludzi, a skoro nie rozumieją źródła problemu to nie mogą z nim walczyć.

Akurat złodziejstwo i głupotę możesz nazywać po imieniu, najwyżej ludzie stwierdzą, że bzdury gadasz :)

Leszek. pisze...

Pewnie że jest - tyle, że "śpi"...

JKM - szkoda, że te idee przekazuje w taki sposób, żeby odstręczyć od nich WSZYSTKICH.

3. No mylisz się - wielu jednak chce słuchać, naprawdę.
Kłopot w tym, że jeśli już znajdzie się ktoś z większą siłą przebicia to niczego nie wyjaśnia albo wyjaśniając - wzbudza śmiech i politowanie. Jak JKM który pilnuje wyłącznie własnego interesu i interesów zleconych mu przez tajemne jakoweś siły.

4. Dalej nie.
Nawet nie rozumiejąc mechanizmu - każdy "czuje" kiedy/jeśli jest dymany.

Unknown pisze...

Panie Leszku, w sytuacji, którą Pan opisał, wypadałoby "wyjść na ulice". Zastanawiam się tylko, kto będzie sprzątał po tej rewolucji.

Leszek. pisze...


@Psotka1221 Nie potrzeba aż na ulice wychodzić...
Wystarczy wykazać tylko nieco więcej aktywności koło siebie, popierać (w rozmaity sposób) ludzi, organizacje i inicjatywy rozsądne, olewać wszystkie wybory jeśli nie startuje sensowny kandydat i tyle. Samo zdechnie.
Przekonany jestem, że wystarczy po prostu przestać słuchać ludzi o których WIEMY że łżą. Przy wszelkiego rodzaju rewolucjach zwykle i tak na wierzch wypływają różne szumowiny... szkoda na nie energii.
A co do sprzątania - no jak kto? Co co zwykle, pan, pani, społeczeństwo.
Pozdrawiam

Unknown pisze...

Panie Leszku, ależ to wszystko się robi. No, może z wyborami nam jeszcze nie wychodzi. Tylko że takie oddolne inicjatywy są, jak by to powiedzieć, mało medialne. Tak jak paraolimpiada.

Leszek. pisze...

To nie chodzi o medialność a o skuteczność.
Pewien pan, z zupełnie nie mojej bajki swego czasu nawoływał do tego, by nie płacić abonamentu rtv jako że ten jest niezgodny z prawem i w ogóle jest de facto podatkiem.
Zgadzam się z nim w tej mierze ale - czemu nie ma nikogo, kto zechciałby takie rzeczy organizować?
Czemu - kiedy już ktoś się znajdzie - to może sobie nawoływać do wsparcia aż pęknie bo jedyne co usłyszy od bliźnich to krytykę.

Unknown pisze...

Paraolimpijczycy byli bardzo skuteczni.

Leszek. pisze...

Przecież tego nie neguję.
Co więcej - ich przykład pokazuje że można, prawda?
Bez "wsparcia" mediów, bez dotacji (no... nie do końca).
Jest jedna różnica - ci ludzie robili to dla siebie w tym sensie, że działali we własnym interesie (i bardzo dobrze) a ja gadam o tzw interesie wspólnym.
Który i tak przekłada się na interes własny choć nie bezpośrednio i w nieco mniej oczywisty sposób